Wstęp
Ciekawych tego, co działo się za kulisami Magii i Miecza, jeśli chodzi o promocję Kultu, zachęcam do samodzielnego sięgnięcia do źródła, jakim jest blog „holistyczny” Tomasza Kreczmara, redaktora naczelnego czasopisma od numeru 09.1999 do ostatniego numeru, czyli 07/08.2002. Można się stamtąd dowiedzieć, że prezes Jacek Rodek, wiedziony legendarną już intuicją, w 1994 roku przekonał wszystkich, że do Polski należy ściągnąć DoomTroopera (to wcześniejsza karcianka Bryana Wintera, twórcy Kultu, bardzo zbliżona mechaniką). MAG wydał zgodę i zajął się wydaniem gry a MiM jej promocją. Jak się okazało, w zasadzie niepotrzebnie, gdyż DoomTrooper okazał się tak nieprawdopodobnie popularny, że swoimi zasięgami rozciągnął się dużo szerzej niż sam MiM i de facto to nie MiM reklamował DoomTroopera, ale DoomTrooper MiM.
Na uwagę zasługuje fakt, iż drukowanie kart do karcianek to w 1995 roku nie lada wyczyn. W Europie istnieje tylko jedna drukarnia zdolna temu podołać, kolejka jest długa i zamówienia składa się na wiele miesięcy wprzód. Projektów nie przesyła się przez internet, bo go w zasadzie nie ma, zresztą drukarnia nie przyjmuje ich w postaci cyfrowej bo nie ma takich technologii. Można zapomnieć o wyskrobaniu jpg w paincie, zamiast tego należało spreparować specjalne folie i dostarczać tirami. Ponadto przecież mówimy o w pełni spolszczonych kartach, a jakie mamy znaki w naszym języku? Diakrytyczne. Teraz nikt się tym nie przejmuje, ale wtedy nie było żadnych polskich czcionek, tzn były te najpopularniejsze, czyli nie te, których używano do druku instrukcji (bo te już przyjmowano w postaci cyfrowej).
Target Games (Szwedzki wydawca zarówno DoomTroopera, od którego MAG pozyskał licencję) poszedł za ciosem i wydał Kult. MAG zaślepiony peelenami brał w ciemno a MiM, nauczony doświadczeniem z DoomTroopera, nie przyjął strategii promocji gry tylko prowadzenia świadomych już graczy za rękę. Czując się jak Sknerus McKwacz pływający w skarbcu pełnym złota napełnionym przez pierwszą karciankę, wszyscy wykonali skok na główkę prosto w
PUSTKĘ rozbijając sobie głowę o twardą podłogę.
Prześledźmy zatem, jaką strategię obrała najwyższa Rada debatując na szczycie. Jakie decyzje podejmowali, kto brał gruby hajs za ustalenie kursu i jak to wygląda z perspektywy dzisiejszych (2025 r.) czasów. [...]